piątek, 15 kwietnia 2011

Czy student musi być biedny? 3 mity o studenckich finansach.


Stereotyp jest następujący: student jest biedny, wciąż kombinuje, na czym oszczędzić, nie dojada, a grosiki otrzymane od rodziców głownie przepija. Mało kto jednak zauważa, że w ostatnich latach ten stereotyp mocno się zdezaktualizował. Jak wygląda sytuacja finansowa polskiego studenta? Oto 3 najpopularniejsze mity.






Student bierze kasę od rodziców


Kiedyś rzeczywiście tak było. Studia były radosnym przedłużeniem młodości na koszt rodziny. Jeszcze dzisiejsi trzydziestoparolatkowie wspominają, jak to balowali dzień w dzień za kieszonkowe, robiąc składkowe imprezy w akademikach. Praca? Jeśli na roku trafiło się trzech pracujących kolegów, reszta patrzyła na nich jak na kosmitów. I – rzecz jasna – nieco im współczuli konieczności zarabiania. Teraz już na pierwszym roku większość studentów stara się przynajmniej dorobić na własne potrzeby. Także praca w wakacje nie należy do rzadkości. Na drugim – trzecim roku proporcje coraz częściej ulegają zmianie: teraz to pieniądze od rodziców są miłym dodatkiem, a własne zarobki – podstawą utrzymania. Ambitni i pracowici nieraz zupełnie rezygnują z rodzicielskiego wsparcia. 


Student kupuje jak najtaniej


Kanapka po studencku? Na środku kromki chleba kładziesz kawałek kiełbasy. Gryząc chleb, przesuwasz kiełbasę coraz dalej. Na koniec chowasz plasterek do lodówki i sięgasz po piwo. To anegdota z bardzo długą brodą – pochodzi z czasów, gdy rzeczywiście synonimem studenckości była – nazwijmy to po imieniu – taniość, tandeta i dziadostwo. Dzisiaj obraz studenta kupującego wyłącznie w Biedronce i ubierającego się w lumpeksach jest zupełnie nieprawdziwy. Studenci ubierają się w sieciówkach, niektórzy noszą ubrania drogich marek. Nowy telefon? To nie problem. To właśnie uniwersyteckie towarzystwo w każdy weekend zaludnia kluby, gdzie bynajmniej nie spędza nocy na sączeniu jednego piwa na spółkę. Wbrew narzekaniom konserwatystów, studenci też sporo czytają i nie żałują grosza na książki. Zauważyli to reklamodawcy, którzy swoją ofertę coraz częściej kierują do tej właśnie grupy docelowej. Tylko publicyści pozostają w tyle, wciąż reprodukując wizerunek studenta rodem z PRL-u.


Student nie pracuje, tylko dorabia


Na pracę przyjdzie czas po studiach, teraz to tylko dorabiania – taki pogląd wciąż pokutuje wśród przedstawicieli starszego pokolenia. Są przekonani, że student nie nadaje się do żadnego poważnego zajęcia, z samej definicji bycia studentem. Zakładają, że student dorabia, czyli ciuła marne grosze wykonując prace niewymagające żadnych kwalifikacji. Tymczasem praca dla studenta to nie tylko barman, kelner, sprzedawca czy roznosiciel ulotek. Studenci coraz częściej pracują w poważnych firmach, zdobywając doświadczenie zawodowe i całkiem dobrze zarabiając. Nierzadko zdarza się, że student IV roku zarabia tyle samo, lub więcej, co jego rodzice. Nie brak też studentów – przedsiębiorców, którzy po wykładach zarządzają własną firmą rozwijając na przykład dochodowy biznes internetowy.

A wy do której grupy studentów się zaliczacie? Tych ze stereotypów, czy tych nowoczesnych?

3 komentarze:

  1. Ja nie zaliczam się do żadnych bo nie studiuję ale nie ma co ukrywać, że student głównie kojarzy się z biednym itd. Pomimo tego do stereotypów staram podchodzić się z dystansem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale ta studencka bieda już od dawna nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością...

    OdpowiedzUsuń
  3. Dokładnie, W dzisiejszych czasach student zmienił swoje pojęcie. Niektórzy potrafią żyć lepiej studiując niż niektórzy pracujący...

    OdpowiedzUsuń